Ślub to dzień, w którym wszystko musi być idealne. Każdemu bardzo na tym zależy. Najczęściej jednak jest tak, że im bardziej się staramy, tym więcej rzeczy idzie nie tak. Coś w stylu popularnych praw Murphy'ego. To dziś historia koleżanki...
Wszyscy doskonale wiemy, że ślub to jedna noc, podczas której panna młoda musi wyglądać olśniewająco. Większość z pań tego dnia zamawia najlepsze fryzjerki, czy makijażystki. Miesiącami szukają sukni i dodatków, żeby tego dnia wyglądać zjawiskowo.
Wieczory panieńskie jak i kawalerskie, to kolejna impreza, która zawitała do Polski z zagranicy. Wyszykowane panny, każda z szarfą, młoda bez wątpliwości z welonem, kawalerzy z kolorowymi krawatami, natomiast młody z rogami. To jedne z wielu dodatków po których możemy rozpoznać ostatni wieczór narzeczonych.
Najczęściej świadkami ślubnymi zostaje rodzeństwo, tak się jakoś przyjęło. Jest to oczywiście dobre założenie, bo rodzina (przynajmniej teoretycznie), zawsze będzie przy nas, będziemy mogli na nią liczyć w trudnych chwilach, czy też dzielić radosne przeżycia.